piątek, 30 grudnia 2016

Szwedzkie kosmetyki czyli Oriflame :)

Dzisiejszy post dotyczy kosmetyków szwedzkiej firmy Oriflame. Zagościły u mnie ostatnimi czasy z uwagi na fakt, że moja siostra jest konsultantką ale jednocześnie mam zaufanie do skandynawskich produktów - sama pracuję w skandynawskiej firmie :) Tak więc mając siostrę konsultantkę mam możliwość zakupienia czegoś w okazyjnej cenie albo jakiś fajnych zestawów promocyjnych. Czas na krótka recenzję. 
    Na początek zestaw, z którego jestem bardzo zadowolona a mianowicie dezodorant i woda toaletowa Eclat Femme Weekend. Kupiłam w poprzednim katalogu w okazyjnej cenie wodę za 49 zł a dezodorant dodawali gratis. Zapach oczywiście poznałam dzięki temu, że w katalogach Oriflame są perfumowane strony do sprawdzenia przed zakupem. Osobiście nie lubię ciężkich perfum a odpowiadają mi tylko delikatne, owocowe, świeże zapachy wywołujące u mnie wrażenie, że mamy już wiosnę lub lato ;) Cytując producenta zapach Eclat Femme Weekend to "kwiatowo-owocowy bukiet pełen subtelnej elegancji i niewymuszonego wdzięku." Dzięki nutce bergamotki, czerwonej porzeczki i brzoskwini a także dodatkom róży stulistnej, białej frezji oraz drzewnym aromatem i wonią piżma zapach zyskuje na lekkości i świeżości. Zdecydowanie nie jest przytłaczający i jak na wodę toaletową dość długo się utrzymuje. Jeśli ktoś lubi takie akcenty zapachowe zdecydowanie polecam :)



        Kolejny zapach na jaki skusiłam się również z uwagi na cenę - 14,99 zł (30ml) jest woda toaletowa Memories Flirting Under Fireworks. Buteleczka jest mniejsza niż Eclat Femme Weekend a mając już tamten nie chciałam brać kolejnego zapachu ale skusiła mnie ta różowa buteleczka :) Oczywiście ponownie wybrałam lekki i  świeży zapach o orientalno-waniliowo-owocowej kompozycji. Głównymi składniki zapachu jest morela, biała róża a także delikatny akord słodkich pralin. Zapach utrzymuje się nieco słabiej niż Eclat ale używałam go dopiero raz więc zobaczymy jak będzie przy kolejnym użyciu. W aktualnym katalogu, który trwa do 16.01 woda ta jest we wspomnianej już cenie 14,99 zł. 



    Kolejny zestawik przydałby się na zabawę sylwestrową gdyby nie fakt, że spędzam go w domu z mężem i córeczką - a może się dla nich wystroję :) Nie ma tego złego -  tusz do rzęs przyda się również przy codziennym makijażu a balsam na spacerze z córką ;) Ale przejdźmy do konkretów. Tusz z najdroższej serii makijażowej w Oriflame a mianowicie Giordani Gold. Kupiłam go również w promocji za jakieś 30 zł  - w aktualnym katalogu inny tusz z GG jest w promocji, ale na pewno jeszcze będzie przeceniony :) Tusz Incedible Length w kolorze czarnym posiada standardową szczoteczkę - co na początku mnie przeraziło gdyż od dawna używam tylko silikonowych szczoteczek. Na szczęście szczoteczka świetnie rozdziela i podkreśla rzęsy, więc odetchnęłam z ulgą. Dzięki swym właściwościom i "formule z mikrowłóknami zapewnia efekt uwodzicielskich rzęs" a do tego posiada właściwości pielęgnacyjne i odżywcze. Na rzęsach nie pozostają nieznośne grudki, nie kruszy się, nie rozmazuje a rzęsy robią wrażenie :) Do tuszu kupiłam sobie balsam do ust z serii The ONE Lip Spa Care w kolorze Natural Pink. W obecnym katalogu jest za 9,99 zł więc cena jest atrakcyjna :) Osobiście nie używam żadnych pomadek, błyszczyków itp a dla ochrony ust wystarczy mi pomadka nawilżająca bądź ochronna dlatego tez zdecydowałam się na delikatny balsam do ust. Moim jedynym szaleństwem był wybór koloru Natural Pink bo był także Transparent :) Balsamik świetnie nawilża usta, jest przyjemny i w zasadzie bezsmakowy. Nadaje bardzo delikatny kolor ustom i nie rzuca się za bardzo w oczy. Dodatkowo zawiera odżywczy kompleks AquaCare, olejek canola i nasiona dzikiej róży, dzięki którym usta stają się miękkie i gładkie. Polecam :)


    Na koniec zestaw pielęgnacyjny do stóp. Generalnie nienawidzę smarować stóp czymkolwiek bo zaraz robią się wilgotne i w moim przypadku szybko marzną ;) Niestety spacerki z córką dały mi się chyba jednak we znaki bo stópki mi pomarzły i zrobiły się suche. Siostra zaproponowała mi pobudzający scrub do stóp z serii Feet Up z naturalną oliwą z oliwek, ekstraktem z miłorzębu i pestkami oliwek. Wypróbowałam i muszę przyznać, że stopy stały się gładsze i odświeżone. Do scrubu zakupiłam sobie zmiękczający krem do stóp z serii Feet Up z arniką i olejkiem jojoba. Po kilku już użyciach moje stopy są zdecydowanie miększe, wygładzone i nawilżone. Jednocześnie krem super się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy - czego bym nie zniosła :) Dodatkowo zaznaczę, że opakowanie jest duże - aż 150 ml i byłam zaskoczona jego rozmiarem jak przyszło bo raczej myślałam, że będzie rozmiarów scrubu :) Polecam wszystkim, którzy mają problem z suchymi stopami. 


    Na razie jestem bardzo zadowolona ze wszystkich zakupionych kosmetyków i oczywiście skorzystam z kolejnych promocji w nowym katalogu :)     

    Na koniec pragnę wspomnieć o konkursie organizowanym przez moją siostrę tu znajdziecie link. Konkurs dla klientów, którzy do 15.01. zrobią zakupy za min 30 zł a nagrodą jest zestaw niespodzianka :) Losowanie przeprowadzi mój chrześniak Oluś :) Zapraszam na Facebooka Kosmetyki Oriflame - Kinga Frączek

środa, 28 grudnia 2016

Czerń w roli głównej

Witam po dłuższej nieobecności spowodowanej Świętami i niestety złym samopoczuciem mojej córki. Ale już po świętach a córka ma się lepiej także czas i pora na kolejną stylizację - inspirację. 
    Dzisiejsza inspiracja to propozycja zarówno na spacer, spotkanie z przyjaciółkami jak i wygodny strój do pracy. Nie ukrywam, że jest to strój idealny dla mnie :) Nie dość, że słucham muzyki rockowej i taki look zawsze był mi bliski, to jeszcze nadal pozostaje modny i zgodny z trendami. 



Biało-czarna koszula w kratkę sprawdzi się wszędzie i w zasadzie do wszystkiego pasuje. Odpowiednio dobrana będzie zarówno elegancka jak i codzienna. Delikatne dżety na kieszonkach dodatkowo uatrakcyjniają tę koszulę. Spodnie dobrałam skórzane - cały czas modne i uwielbiane przez wiele osób. Lekko połyskujący efekt powoduje, że przykuwają uwagę - szczególnie w tak pochmurne dni jak ostatnio... Skórzana kurteczka na wierzchu uzupełnia cały strój. Niestety niskie temperatury nie zachęcają do noszenia zbyt krótkich i cienkich kurteczek więc polecam je osobom, które dużo podróżują samochodem a nie jeżdżą komunikacją miejską ;) Na szczęście jeszcze 3 miesiące i wiosna :) Buty dobrane do tej stylizacji to błyszczące traperki z ozdobnymi suwaczkami ala glany. Pamiętam jak kupiłam swoje pierwsze glany to tata śmiał się ze mnie, że w takich butach to on w wojsku chodził i wszyscy ich nienawidzili :) Teraz buty glany są modne i chętnie noszone przez wszystkich - nie tylko fanów rockowej muzyki. Całość uzupełnia torebka listonoszka z frędzelkami ala chwościk oraz bransoletka wykonana przeze mnie :) Jest to kwiatuszek w kolorze srebra na skórzanym płaskim rzemyku z regulowanym zapięciem w kolorze srebra. 
    Poniżej prezentuję tę samą stylizację z propozycją innych koszul. Jedna czerwono-niebieska kratka a druga zielona w modnym stylu militarnym. Wszystkie ubrania i akcesoria pochodzą ze strony zalando.pl - na dole są odnośniki - a po bransoletkę zapraszam do mnie na Facebooka






Dodatkowo chciałam tylko zapowiedzieć nowości w bransoletkach a mianowicie będą to plecionki różnego rodzaju. Na razie testuje sploty ale jak już wybiorę to najlepsze wejdą na stałe do oferty :) 




Zalando.pl:


wtorek, 6 grudnia 2016

Biżuteria tworzona w domowym zaciszu - czyli handmade :)

    Tak jak obiecywałam dzisiejszy post dotyczyć będzie mojej pasji - bransoletek. Zafascynowana moją pierwszą bransoletką od Lilou jaką dostałam jakieś 5-6 lat temu postanowiłam kupić drugą a potem pewnego dnia pomyślałam, że zrobię sama taką. Cała akcja spowodowana była koniecznością wymiany sznureczków, które się już strasznie zużyły a jakoś ciągle miałam nie po drodze do salonu Lilou na Mokotowską. No nic jako, że byłam zakochana w swoich bransoletkach i nie chciałam ich rzucać w kąt zakupiłam na sklepie z produktami do tworzenia biżuterii sznureczki i kilka innych fajnych rzeczy. Do dziś uzbierałam już mały składzik ale mąż mi sukcesywnie dokupuje organizery w Lidlu ;) Obecnie wygląda to tak. 


Do tego są jeszcze rzemyki i sznureczki no i oczywiście ciągle coś dokupuję. 
    Zabawę z własnymi bransoletkami zaczęłam jakieś 2 lata temu i robiłam je w zasadzie tylko dla siebie ale coraz więcej znajomych pytało skąd mam i gdzie kupiłam więc zaczęłam robić dla innych - głównie w prezencie. W zasadzie do dziś tak robię ale znajomi już nie chcą brać za darmo ;)
    Obecnie robię bransoletki głównie z koralików szklanych oraz kamieni. Dodaję do nich zawieszki ze srebra tybetańskiego, srebra 925 oraz srebra 925 pozłacanego. W zasadzie na zamówienie można zrobić bransoletkę w dowolnym kolorze i z dowolną zawieszką. Jako, że moje bransoletki robione są w domu i nie muszę opłacać mega drogiego czynszu na Mokotowskiej czy Galerii Mokotów to moje bransoletki są tanie, ale wykonane starannie :) Jeśli komuś przypadną do gustu któreś z nich - zapraszam :) Na Facebooku prowadzę stronkę Milky Jewellery i tam wrzucam bransoletki na sprzedaż. 






    Postanowiłam przygotowywać różne stylizacje z wykorzystaniem moich bransoletek żeby posty były ciekawsze ;) Tak oto powstała pierwsza stylizacja - inspiracja. Elementy kolażu poza bransoletkami pochodzą ze strony zalando.pl a poniżej znajdują się linki do konkretnych produktów. 


Dzisiejsza inspiracja to propozycja na romantyczną randkę. Różowa zwiewna sukienka zachwyca delikatnością, natomiast szaro-srebrne dodatki skutecznie przykuwają uwagę. Do tej stylizacji wybrałam dwie bransoletki z moich zasobów :) Jest to grafitowo-różowa i biało-różowa bransoletka z ozdobnymi kuleczkami srebrnymi. Obie bransoletki wykonane są ze szklanych koralików crackle oraz z efektem szronu wielkości 8mm. Jeśli podoba się ta propozycja to zapraszam na zalando.pl a po bransoletki tutaj. 


                                  Sukienka                       Buty                       Kopertówka